Po przegranej I tercji Polki wyrwały to! Wywalczyły ostatnimi siłami, jak gladiator, który podnosi się z piachu areny, aby zadać ostatni cios i napisać historię Polskiego Unihokeja!

I tercja była najprawdopodobniej najbardziej wyrównanymi 20 minutami w czasie całego turnieju. Zarówno Polki, jak i Słowaczki miały po kilka okazji, aby umieścić piłeczkę w bramce rywalek, jednak w większości przypadków zatrzymywała się ona na ciele obrońców lub końcówkami palców wyciągały te strzały bramkarki. Polki zablokowały aż 12 strzałów rywalek, które - pomimo 65% posiadania piłki - nie umiały skutecznie tego wykorzystać. Wyniki spotkania otworzyła po upływie niecałych dwóch minut Zuzanna Krzywak, która wpierw zamarkowała zejście do zmiany, a następnie wykorzystując całą wolną na lewym skrzydle przestrzeń pomknęła do przodu i celnym strzałem pokonała Karolinę Kristofovą. Wyrównanie Słowaczek nastąpiło 4 minuty później, gdy z najbliższej odległości Patrycję Kotecką pokonała Paulina Hudakova. Ostatnie trafieni tej odsłony zanotowała Denisa Ferencikova, strzelając tuż po zakończeniu kary dla naszej drużyny. 

W szatni trener nam powiedział, że ten mecz trzeba po prostu wybiegać. W tej fazie turnieju nie ma już nic do stracenia, więc będziemy walczyć o to V miejsce do końca - powiedziała po I tercji Katarzyna Pawłowska

Wynik II tercji otworzyła ponownie Ferencikova, która bardzo podobnym do tego z pierwszych 20 minut strzałem pokonała naszą bramkarkę. Przez kolejne minuty gra toczyła się raczej w środku pola bez wyraźniej przewagi którejkolwiek z drużyn. Polki odpaliły swoje rakiety dopiero w 30:16 i 30:57. W przeciągu niecałych 45 sekund najpierw rzut karny - po faulu na samej sobie - wykorzystała Justyna Krzywak, a chwilę później doskonałą kontrę bramką zakończyła Dominika Buczek.

Skrót meczu Polska - Słowacja o V miejsce Mistrzostw Świata:

Od tego momentu Biało-Czerwone zaczęły kąsać nieco częściej, a w szyki obronne Słowacji wdarło się nieco więcej nerwowości, co sprawiło że w przeciągu kilku kolejnych minut mogliśmy podwyższyć nasze prowadzenie o przynajmniej dwa oczka. Podrażnione Słowaczki zaczęły grać nieco bardziej otwarty unihokej w efekcie czego Polki miały więcej miejsca na prowadzenie gry, jak i na kontry. Swoją rosnącą przewagę udokumentowaliśmy wychodząc na prowadzenie w 36. minucie, gdy kolejne trafienie powędrowało na konto Joanny Szelzchen. Polki oddały w tej części meczu łącznie 14 celnych strzałów przy zaledwie 6 próbach rywalek, co pokazuje, że Słowaczki złapały ewidentny kryzys.

Przed II tercją wiedziałyśmy, że musimy poprawić skuteczność. To nam się udało. Teraz trzeba popracować nad tym, aby w tej ostatniej zablokować "cross" Słowaczek, który idzie od bandy do bandy, ale to na pewno będzie bardzo trudne - podsumowała drugie 20 minut Weronika Noga. 

Ostatnia odsłona tego turnieju została bardzo mocno otworzona przez nasze rywalki, jednak twarda gra nie przyniosła im rezultatu bramkowego. W 44. minucie świetnym opanowaniem i wyczuciem piłeczki popisała się Kamila Kotecka, która intuicyjnie za swoimi plecami wychwyciła ją już na linii bramkowej. To było dodatkowym bodźcem dla Polek, które ruszyły do przodu niczym stado bawołów w doskonale wszystkim znanym filmie "Król Lew". Najpierw bramkę zdobyła Zuzanna Krzywak, a zaledwie 5 sekund później nasze prowadzenie do 6-3 podwyższyła Timek-Dziadkowiec. Słowaczki, walcząc o swoje ostatnie nadzieje, otworzyły jednak inną bajkę i niczym sowa z "Kubusia Puchatka" próbowały inteligentnie rozegrać nasz zespół. Na nic jednak się to stało, bo gdy w 53. minucie zaryzykowały grą bez bramkarza ich kardynalny błąd wykorzystała Dominika Buczek chyba ostatecznie zamykając "drzwi do Narnii". Słowaczki doszły do głosu jeszcze raz minutę później, gdy zamieszanie pod naszą bramką wykorzystała Katerina Klapitova, ale na więcej stać ich nie było, bo ostateczny cios do pustej bramki ponownie zadały Polki. 

Zawodniczki Christera Bertilssona pewnie kontrolowały przewagę, jaką zbudowały sobie we wcześniejszych minutach. O niekwestionowanej przewadze naszej drużyny z wyjątkiem kilku pierwszych minut świadczy przewaga w liczbie oddanych strzałów, gdzie po naszej stroni było ich 61, a po stronie Słowaczek ponad połowę mniej!

Zwycięstwo w tym pojedynku zapewniło nam najwyższe w historii, 5. miejsce seniorskich Mistrzostw Świata. Przed nami uplasowały się jedynie takie potęgi jak Szwecja, Szwajcaria, Finlandia i Czechy.

Szwajcaria drugi raz w przeciągu dwóch lat została szczęśliwym dla polskiego unihokeja miejsce. Przypomnijmy, że w roku 2018 zespół dziewcząt U19 również tam wywalczył niesamowite IV miejsce o czym wspomniał w pomeczowym wywiadzie trener Tomasz Bogdański- Sukces ten nie wziął się znikąd. To efekt Twojej wieloletniej pracy z tym zespołem, Chris - gratulował koledze z ławki trenerskiej Bogdański. 

Zawodniczką meczu została Zuzanna Krzywak
 

Foto i video: floorball.sport