Niestety - Polska uległa dziś Łotwie 1:5 i jutro rano powalczy o 7., a nie 5. miejsce MŚ.
Fot. IFF Flickr
Początek bardzo mocny, dużo walki i gry ciałem przy bandach. Niestety w wyniku jednego z takich starć dość poważnie ucierpiała Agnieszka Kozanecka, która nie mogła już później kontynuować spotkania. Polki w pierwszej tercji próbowały strzałów z dystansu i dogrywania przed bramkę z okolic rogu. Pomysł był dobry, ale zawodziła skuteczność. Łotyszki grały podobnie, starając się mądrze kontrować i oddawać jak najwięcej strzałów. Dzięki świetnej postawie obu bramkarek w pierwszej odsłonie nie padły jednak żadne bramki.
Po przerwie Łotyszki przeszły do ataku pozycyjnego, a Polki, schowane za podwójną gardą, wyprowadzały bardzo dobre kontry. Swoje okazje miała Justyna Krzywak, Anna Raczkowska i Gosia Pazio, ale niestety żadna z nich nie znalazła sposobu na pokonanie świetnie dysponowanej Visnovskej. Między 31. a 33. minutą Polki mocniej zaatakowały i w efekcie stworzyły sobie kolejne trzy, bardzo dobre okazje na strzelenie bramki, ale również i tym razem nie zdołały ich wykorzystać. Chwilę później sprawdziło się stare, sportowe porzekadło, że „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. I tak kolejno w 34. i 36. minucie Isjomina, a potem Garbare pokonały Bernacką i zapewniły swojej drużynie zwycięstwo 2:0 w drugiej tercji.
W trzeciej odsłonie role nieco się odwróciły i to Polki rozpoczęły od ataku pozycyjnego. Rosnąca przewaga w posiadaniu piłki rodziła nadzieję na odrobienie strat, ale szybko zgasiła ją Gaugere, skutecznie kończąc jeden z kontrataków. Na całe szczęście już 8 sekund później fenomenalnie grająca dzisiaj Weronika Noga pokonała Visnovską i doprowadziła do wyniku 1:3. Trafienie naszej zawodniczki pobudziło resztę zespołu do natarcia i już w 46. oraz 47. minucie indywidualne akcje Justyny Krzywak i Katarzyny Rogala sprawiły, że łotewscy kibice zadrżeli o wynik. Być może atak Polek trwałby dalej, gdyby nie kara, jaką nasz zespół otrzymał, gdy tablica świetlna wskazywała czas 46:55. Minuta osłabienia minęła na szczęście bardzo szybko i zakończona została bardzo dobrą kontrą Polek i strzałem Gosi Pazio. Gdy wydawało się, że bezpiecznie przetrzymamy okres gry w liczebnym osłabieniu, w 48. minucie i 45. sekundzie Łotyszki przejęły piłeczkę, zawiązały ostatni w tej przewadze „zamek” i… na sekundę przed końcem kary ulokowały ażurowy przedmiot w polskiej bramce. To nie był jednak koniec pokazu skuteczności naszych rywalek. Minutę później poszły za ciosem i dołożyły bramkę nr 5.
Polki w ostatnich 10 minutach oczywiście rzuciły się do ataku i od 56. minuty grały niemal cały czas bez bramkarki, ale i to nie pomogło. Zabrakło szczęścia i skuteczności. W tak wyrównanym spotkaniu, jak dzisiejsze, wygrać mógł tylko ten zespół, który lepiej wykorzystywał nadarzające się okazje. A takim zespołem była dzisiaj Łotwa.
Łotwa - Polska 5:1 (0:0, 2:0, 3:1)
Widzów: 409
Najlepszy zawodnik meczu w Reprezentacji Polski: Weronika Noga