Reprezentacja Polski Kobiet postawiła dziś twarde warunki swoim rywalkom i choć wynik 4:10 może wskazywać na coś innego, możemy śmiało przyznać, że za nami bardzo dobry występ biało-czerwonych.

Fot. IFF Flickr

 ćwierćfinałowe starcie lepiej weszły Czeszki, które jako pierwsze stworzyły sobie bramkowe okazje, a później - między 9. a 12. minutą wykorzystały aż trzy z nich. Polki próbowały odpowiedzieć kontratakiem, ale w swoich natarciach były niestety zbyt nieskuteczne. Problemów z ulokowaniem piłki w "sieci" nie miały z kolei Czeszki, które w 16. minucie dołożyły 2 kolejne trafienia i na pierwszą przerwę schodziły z 5-bramkowym prowadzeniem (5:0).

Początek drugiej odsłony to spokojna gra z obu stron, która jednak z minuty ma minutę robiła się coraz bardziej ostra i zacięta. Polki stworzyły sobie kilka znakomitych okazji na strzelenie bramki, ale dopiero Katarzyna Rogala w 25. minucie znalazła sposób na czeską bramkarkę, skutecznie wykańczając indywidualną akcję. Odpowiedź naszych rywalek nastąpiła w 31. minucie, gdy ze sporej przestrzeni w środku pola skorzystała Urbankova i ulokowała piłkę pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Bernacką. Ostatnie słowo w tej tercji należało jednak do biało-czerwonych, które w 14. minucie, za sprawą Katarzyny Fuły, zdobyły drugiego gola i sięgnęły po historyczne osiągnięcie, jakim było wygranie tercji (2:1) z drużyną z światowego TOP 4.

Znakomita postawa Polek w drugiej odsłonie przełożyła się również na trzecią część meczu. Już w 40. sekundzie tej tercji Anna Raczkowska wykorzystała sytuację sam na sam, zdobywając tym samym arcyważną dla Polski bramkę na 6:3. To tylko uskrzydliło nasze reprezentantki, które błyszczały w kontrach i biegały jak "dziki" od obrony do ataku i z powrotem. Niestety, w 44. minucie naszą defensywę złamała bramka Jirakovej. Niedługo potem jedna z naszych rywalek powędrowała na 2-minutowe wykluczenie, ale kolejna przewaga nie przyniosła Polkom zamierzonego efektu. W odpowiedzi kilka groźnych ataków wyprowadziły Czeszki, ale znakomite zawody w bramce rozgrywała Patrycja Bernacka, raz po raz ratując swój zespół przed stratą bramki. Na nasze nieszczęście, sił nie wystarczyło Polkom na całą tercję, a co za tym idzie - w 56. minucie czwarty zespół świata w końcu złamał nasze szeregi, lokując piłkę w "siatce" po raz ósmy.

Przed końcowym gwizdkiem Czeszki dołożyły jeszcze dwa trafienia, a my odpowiedzieliśmy jednym. Ostatecznie z awansu do półfinału mogły się więc cieszyć nasze rywalki, które zwyciężyły w całym spotkaniu 10:4.

Nie jesteśmy zbytnio zadowolone ze swojej gry. Spodziewałyśmy się łatwiejszego spotkania, a tymczasem Polska nie pozwoliła nam na żadne łatwe bramki i musiałyśmy się bardzo postarać, by je wywalczyć - powiedziała po meczu Martina Capkova, kapitan Reprezentacji Czech.

Nie byłyśmy gotowe na takie tempo w pierwszej tercji. To była zbyt szybka gra, straciłyśmy cztery bramki i później było już za późno. Niemniej z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Dziś dokonaliśmy historycznego wyczynu, wygrywając tercję z drużyną ze światowego "TOP 4". To bardzo pozytywne, tym bardziej, że następny mecz gramy z Łotwą - zespołem, który znamy i z którym z pewnością możemy lepiej powalczyć - podsumowała atakująca Reprezentacji Polski, Elżbieta Piotrowska.

Czechy - Polska 10:4 (5:0, 1:2, 4:2)
Widzów:
 337
Najlepsza zawodniczka meczu w drużynie Polski: Katarzyna Rogala

Galeria zdjęć z meczu:
WFC 2017 Czech Republic - Poland

Pomeczowe wypowiedzi zawodniczek: