Polska Reprezentacja oficjalnie rozpoczęła swoją walkę na Eliminacjach do Mistrzostw Świata w Unihokeju 2024, odbywających się 1-4 lutego w Łochowie. Za nami pierwsze mecze drużyn walczących w tym roku o awans do Mistrzostw Świata. Jak pośród innych Reprezentacji poradzili sobie Polacy?
Pierwszy dzień eliminacji, otworzyła rozgrywka reprezentacji Wielkiej Brytanii, przeciwko zaciętym zawodnikom ze Słowacji. Mecz, zakończony wynikiem 9:18 dla Słowaków, okazał się być dla widzów satysfakcjonującym rozpoczęciem weekendu pełnego sportu.
Jako drudzy, na jeszcze ciepłym boisku, pojawili się Hiszpanie, którzy ostatecznie nie podołali reprezentacji Norwegii, silnie nastawionej na wygraną od pierwszych minut rozgrywki. Mecz zakończył się wynikiem 5:10, tym samym dając wygranym drugą pozycję w grupowej tabeli. Tak podsumował go MVP triumfującej drużyny:
„Gra nie była perfekcyjna, ale to wygrana była dla nas najważniejsza”.
Wreszcie, o godzinie 16:00 rozpoczął się jeden z najbardziej wyczekiwanych meczów pierwszego dnia eliminacji. Reprezentanci Węgier mierzyli się z Czechami, którzy wśród stałych widzów swojej dyscypliny utrzymują renomę jednej z najlepszych drużyn turnieju. Rozgrywka od początku była bardzo szybka i dynamiczna, Czesi nawet na moment nie odpuszczali swoim rywalom. W ten sposób, już po pierwszej tercji, prowadzili nad nimi 5 punktami. Mecz zakończył się wyraźną porażką dla reprezentacji Węgier, pokonanej przez Czechów z wynikiem 16:1 - honorowy gol zdobyty w pierwszych minutach meczu okazał się jedynym, przepuszczonym do bramki przez Czeskich bramkarzy.
Trybuny najgłośniej zawrzały natomiast dopiero po godzinie 19:00. Ostatni mecz pierwszego dnia Eliminacji, pomiędzy reprezentacją Polski, a zawodnikami z Austrii, zgromadził na nich prawdziwe tłumy wiernych kibiców. Na chwile przed wejściem na boisko udało nam się zatrzymać jednego z naszych reprezentantów - Kacpra Szałańskiego. Zapytany o nastroje przed meczem oraz postawione cele,
zawodnik odpowiedział:
„Nasze nastawienie przed meczem jest bardzo pozytywne, myślę, że dobrze się do niego przygotowywaliśmy. […] Najważniejszym celem jest oczywiście wygrana, ale zależy nam również na tym, aby pokazać się z jak najlepszej strony i zapewnić naszym kibicom dobre widowisko. […] Poprzeczka podczas gry z Austrią postawiona będzie naprawdę wysoko, znamy tych zawodników i zdajemy sobie sprawę, że na co dzień grają w wyższych ligach […] wiemy, że nie będzie to dla nas łatwy mecz.”
Słowa naszego reprezentanta okazały się w tym przypadku prorocze. Starcie pomiędzy drużynami od samego początku było bardzo zacięte i przez cale 60 minut, nawet na moment nie zwalniało tempa. Pierwsza tercja rozpoczęła się dla Polaków golem przeciwników, wymierzonym do naszej bramki już w pierwszej minucie meczu. Przewaga nie potrwała jednak długo, ponieważ pierwszy triumf Polaków, słychać było na hali po zaledwie paru minutach - wyrównanie nastąpiło za sprawą znakomitego podania Lucasa Dahlstroma. Pod koniec I tercji udało nam się nawet wyjść na prowadzenie jednym punktem, zdobytym w 20 minucie meczu przez Emila Karkulowskiego. Po raz kolejny nie mieliśmy jednak szansy na dłużej ucieszyć się własnym sukcesem, ponieważ Austria rozpoczęła II tercję odbijając własne straty z wynikiem 2:2.
Gdybyśmy chcieli do końca podsumować dzisiejsze starcie Polaków, moglibyśmy ująć je w dwóch słowach - przewaga i wyrównanie. Kiedy tylko udawało nam się wyjść na prowadzenie, przeciwnicy wyrównywali wynik po zaledwie kilku minutach i tak do samego końca. Nawet ilość akcji na bramki po obu stronach utrzymywała się przez całe spotkanie na bardzo wyrównanym poziomie. Ostatecznie, zakończyliśmy mecz z Austriakami remisem 6:6, przez nasz błąd w obronie, na skutek którego przeciwnicy w ostatnim momencie rozgrywki, raz jeszcze wyrównali wynik. W ten sposób lądujemy z Austrią na jednym miejscu w tabeli grupowej, niżej jedynie od reprezentacji Czech.
Wyczynem godnym uwagi był natomiast hat trick polskiego reprezentanta Lucasa Dahlstroma, w rezultacie wybranego do tytułu zawodnika meczu wraz z Austriakiem Williamem Shulgi.