Tym razem we wszystkich spotkaniach 11. i 12. kolejki Salming Ekstraligi Kobiet górą okazały się gospodynie. W żadnym dwumeczu nie zabrakło jednak emocji.

W Nowym Targu od dłuższego czasu mówiło się o tych spotkaniach. Nic dziwnego - góralskie derby zawsze mają w sobie to "coś" bez względu na to, czy grają kobiety, czy do czynienia mamy z unihokejowym "el classico" pomiędzy Góralami a Szarotką (nb. ten mecz rozegrany zostanie w ostatniej kolejce ekstraligi mężczyzn, 20. lutego). Rywalizacji pomiędzy MMKS-em a Szarotką towarzyszyła bardzo duża ilość kibiców, którzy w zdecydowanej większości jako faworyta dwumeczu wskazywali zespół aktualnych mistrzyń kraju.

Nieważne czy jest się na szczycie tabeli czy na dole. Wynik w derbach zawsze może być niespodzianką - mówiła po meczach Sabina Lech z MMKS-u Podhale. I rzeczywiście - o ile w pierwszym spotkaniu mistrzynie kraju dość pewnie pokonały zespół Szarotki, to dzień później sensacyjna końcówka sprawiła, że to 6. zespół żeńskiej ekstraligi mógł pokonać mistrza. Tak się jednak nie stało. Rozpoczęty w 55. minucie spotkania pościg Szarotki za Podhalem (przy stanie 6:2 dla MMKS-u!) zakończył się "jedynie" na bramce wyrównującej i doprowadzającej do dogrywki. W niej decydujący cios zadała Katarzyna Fuła, dzięki której dwa punkty powędrowały na konto Podhala. Niespodzianka była jednak bardzo blisko!

MMKS Podhale Nowy Targ - KS Worwa Szarotka Nowy Targ
-Pierwszy mecz (sobota): 6:1 (3:1, 3:0, 0:0)
-Drugi mecz (niedziela): 7:6 d. (2:0, 2:1, 2:5, 1:0)

Zdj. Szymon Pyzowski
Zdj. Szymon Pyzowski

Spora ilość widzów zjawiła się również w Gdańsku, gdzie miejscowa Olimpia Osowa podejmowała PKS MOS Zbąszyń. "Mecze na szczycie", bo tak można było nazwać spotkania między 1. a 3. drużyną tabeli również dostarczyły wielu emocji.

W pierwszym z nich (dopiero w drugiej tercji) wynik spotkania otworzyła Anna Szychta z Gdańska. Zaraz jednak trafienia Stachowiak i Szelzchen sprawiły, że na prowadzenie wyszedł Zbąszyń. Potem odpowiedź zawodniczek znad morza i druga tercja zakończona remisem 2:2. W finalnej odsłonie Zbąszyń odskoczył już na dwie bramki i wydawało się, że będziemy świadkami niespodzianki. Nic bardziej mylnego. Maja Stenka wzięła sprawy w swoje ręce i w niespełna minutę (dokładnie 58 sekund) strzeliła rywalkom trzy gole, które - jak się potem okazało - były gwoździem do trumny dla przyjezdnych. Zbąszyń nie zdołał już bowiem odpowiedzieć na trzy szybkie ciosy i musiał uznać wyższość rywalek.

Nazajutrz scenariusz spotkania dość podobny. Z tym, że to gospodynie od początku starały się kontrolować przebieg spotkania. Ani raz nie pozwoliły wyjść zawodniczkom PKS MOS-u na prowadzenie i ostatecznie zwyciężyły niedzielne spotkanie 4:3. Nie były to łatwe mecze dla zawodniczek nadmorskiego klubu, ale z pewnością wlały w nie sporo pewności siebie przed zbliżającą się fazą play-off, do której Olimpia Osowa - jeśli wygra dwa kolejne spotkania (z Krakowem) - przystąpi z pierwszego miejsca w tabeli.

Energa Olimpia Osowa Gdańsk - PKS MOS Zbąszyń
-Pierwszy mecz (sobota): 5:4 (0:0, 2:2, 3:2)
-Drugi mecz (niedziela): 4:3 (2:1, 1:0, 1:2)

Zdj. osowa.com
Zdj. osowa.com

Grad bramek i dwa mecze na styku - tak najkrócej można by opisać rywalizację pomiędzy Jedynką Trzebiatów a UKS Multi - 75 Killers Kraków w 11. i 12. kolejce Salming Ekstraligi Kobiet. W pierwszym spotkaniu - wydaje się - znaczący okazał się atut własnego boiska, bowiem uzyskane w 7. minucie prowadzenie zawodniczki Jedynki nie oddały krakowiankom aż do końca meczu. Ostatecznie zwyciężyły 8:6.

Następnego dnia strzelać zaczęły przyjezdne. Można nawet powiedzieć, że do początku trzeciej tercji prowadzenie miały pod kontrolą. Schemat przez większość spotkania się powtarzał: zawodniczki Killers wychodziły na 2-bramkowe prowadzenie, a potem rywalki łapały kontakt. I tak "do trzech razy sztuka". Za trzecim razem Trzebiatów nie tylko złapał kontakt (przy stanie 2:4 strzelając bramkę na 3:4), ale poszedł za ciosem i na niespełna trzy minuty przed końcem prowadził już 6:4. Kraków w końcówce spotkania wycofał jeszcze bramkarza i... zdobył bramkę na 6:5! Niestety - było już za późno (5 sekund przed końcem meczu) i przyjezdne nie zdążyły wyrównać. Do Grodu Kraka wracają więc na tarczy.

Oba spotkania miały też bardzo duży wpływ na kształt tabeli: Trzebiatów z 5. miejsca awansował aż na 3. pozycję (!). Co za tym idzie - Kraków spadł na 5. lokatę, a Zbąszyń na 4.

MLUKS SUS Travel Jedynka Trzebiatów - UKS Multi - 75 Killers Kraków
-Pierwszy mecz (sobota): 8:6 (2:0, 3:4, 3:2)
-Drugi mecz (niedziela): 6:5 (1:3, 1:1, 4:1)

Wydawało się, że po dość nieoczekiwanym pokonaniu Szarotki w ostatniej kolejce, na fali dobrego występu Kębłowo zwycięży również czerwoną latarnię rozgrywek - UKS Ambrę Ołtarzew. Gospodynie postawiły jednak twarde warunki przyjezdnym i sprawiły niemałą niespodziankę, pokonując UKS Juniora, i to dwukrotnie: 5:3 oraz 5:4 po dogrywce!

O ile w pierwszym spotkaniu zawodniczki z Ożarowa Mazowieckiego prowadziły od początku meczu aż do końcowej syreny, tak w drugim pojedynku musiały "gonić" wynik. Bramkę dającą dogrywkę, a konkretnie remis 4:4 zdobyły niecałe dwie minuty przed końcem spotkania. Potem poszły za ciosem i w dogrywce strzeliły gola dającego zwycięstwo i przypieczętowującego udany weekend.

Dzięki obu wygranym Ołtarzew przeskoczył Kębłowo w tabeli i pozbawił go szansy na zajęcie 6. miejsca po rundzie zasadniczej (oznacza to tylko jedno: Kębłowo i Ożarów Mazowiecki w ćwierćfinałach niemal na pewno trafi na aktualnego mistrza kraju lub drużynę z Gdańska). Przypomnijmy - dla zawodniczek z Ożarowa Mazowieckiego był to pierwsze punkty zdobyte w rozgrywkach ekstraligi kobiet.

UKS Ambra Ołtarzew Ożarów Mazowiecki - UKS Junior Kębłowo
-Pierwszy mecz (sobota): 5:3 (1:0, 2:1, 2:2)
-Drugi mecz (niedziela): 5:4 d. (0:2, 3:0, 1:2, 1:0)