Minął pierwszy dzień unihokejowych Mistrzostw Świata Juniorek do lat 19, rozgrywanych w Kanadzie. Polska w swoim pierwszym meczu zremisowała z Czeszkami.
SPONSOR REPREZENTACJI KOBIET DO LAT 19
Za okazane wsparcie w przygotowaniu oraz realizacji wyjazdu na Mistrzostwa Świata do Belleville (Kanada) serdecznie dziękujemy!
Zapraszamy na stronę www.elimex.com.pl, gdzie można znaleźć wszystkie produkty oferowane przez firmę ELiMEX!
Spotkanie z drużyną czeską nasze reprezentantki zaczęły dość niemrawo i już po sześciu minutach przegrywały 0:2. Przebudzenie nastąpiło w połowie tercji, kiedy to kilka śmielszych ataków nasze reprezentantki w końcu zamieniły na bramkę. Jej autorką była Maja Masztaler, która przechwyciła odbitą od obrończyni rywalek piłeczkę i natychmiastowym strzałem zmusiła przesuwającą się w bramce Drbalovą do kapitulacji. Niespełna trzy minuty później mieliśmy już remis, kiedy to Borkowska przerzuciła piłeczkę nad nogą czeskiej bramkarki po dobrze rozegranej kontrze. Odpowiedź naszych południowych sąsiadek była jednak natychmiastowa, bowiem już 20 sekund później było 3:2. Niestety pod koniec pierwszej tercji Irena Palatinusova, wykorzystując liczebną przewagę i błąd przy zmianie Polek podwyższyła na 4:2.
Drugą odsłonę Polki rozpoczęły od zmiany bramkarki (za Jachymiak weszła Marzec) i mocnego akcentu, jakim był gol kontaktowy strzelony po jednej z szybkich kontr. Niestety chwilę później Czeszki znów odskoczyły na dwie bramki. Później, w 28. minucie spotkania na ławkę kar powędrowała Ewelina Turek, co Czeszki umiejętnie wykorzystały, podwyższając na 6:3 (wtedy za Marzec ponownie weszła Jachymiak). Wydawało się, że to już koniec marzeń naszej reprezentacji o dobrym wyniku, ale właśnie wtedy rozpoczął się szalony pościg naszych dziewczyn. Po kilku atakach, w 36. minucie spotkania doczekaliśmy się rzutu karnego, którego na bramkę zamieniła Martyna Panek. Druga odsłona, mimo jeszcze kilku składnych akcji Polek, zakończyła się więc wynikiem 6:4.
Na początku trzeciej tercji dwie skuteczne interwencje zaliczyła Klaudia Jachymiak, co chyba uskrzydliło jej koleżanki z zespołu, bowiem na boisku widzieliśmy dwie równe drużyny. Kompletnie nie było widać różnicy, jaka dzieli Polskę i Czechy w światowym rankingu. Nasze reprezentantki walczyły z południowymi sąsiadkami jak równy z równym i wcale nie zaprzestawały swoich ataków. Okazywały się one jednak albo nieskuteczne, albo nasze zawodniczki nie mogły się przebić przez dobrze dziś broniącą Drbalovą. Przełamanie nastąpiło dopiero w 53. minucie meczu, kiedy to zamieszanie podbramkowe na gola zamieniła Weronika Gradzka, powodując euforię radości w swoim zespole! Z drużyną Czech stało się wtedy coś niespotykanego. Została ona zepchnięta do głębokiej defensywy, a wszelkie próby jej ataków były skutecznie rozbijane przez Polki.
Na upragniony remis czekaliśmy raptem trzy minuty, a radość wśród kibiców wywołała Dagmara Zadrożna, która zdecydowała się na strzał z połowy boiska, ostatecznie zakończony kapitulacją zaskoczonej Drbalovej. Spora sensacja powoli stawała się faktem. Mało tego! Polki wcale nie przestawały atakować. Nieco ponad minutę po zdobytej bramce nasze zawodniczki miały nawet okazję do gry w przewadze, jednak druga w tym meczu kara Zuzanny Krzywak w 58. minucie spotkania przekreśliła szansę na wykorzystanie przewagi. Polki dzielnie broniły się w osłabieniu, ale na 8 sekund przed końcem kary dały się zaskoczyć przez Pantelejevovą, która zdobyła bramkę na 7:6.
Było tak blisko! - myśleli kibice oglądający telewizyjną relację na żywo. Nasze reprezentantki ani na chwilę nie zwiesiły jednak głów i za wszelką cenę próbowały wyrównać wynik meczu. Trener naszej Kadry Narodowej zdecydował się nawet na manewr ze ściągnięciem bramkarki, który... okazał się skuteczny! Na zegarze mijała 59. minuta i 50. sekunda spotkania, gdy zza bramki dokładną piłeczkę na kij Turek dograła Drzymała. Tej pierwszej nie pozostało więc nic innego jak skierować ją do siatki i podskoczyć w górę z radości! Za chwilę do świętującej piątki dołączyła reszta wybiegającej z boksu drużyny! Do końca meczu Polki nie dały sobie już odebrać korzystnego rezultatu, a na sekundę przed końcem skuteczną interwencją swój zespół uratowała jeszcze Jachymiak.
Czechy - Polska 7:7 (4:2, 2:2, 1:3)
Najlepsze zawodniczki meczu: Plaskova Magdalena (Czechy) oraz Daria Drzymała (Polska)
Sędziowali: Juhani Kirves, Henrik Snellman (Finlandia)
Widzów: 183
Remis Polek to spory sukces. Z pewnością mało kto spodziewał się, że 6. drużyna ostatnich mistrzostw będzie w stanie tak poważnie powalczyć z aktualnie brązowymi medalistkami Mistrzostw Świata. Remis, jaki uzyskały nasze zawodniczki otwiera nam szansę na niespotykany dotąd w polskim unihokeju sukces. W przypadku wygranej z Łotwą i osiągnięciu dobrego rezultatu w dzisiejszym meczu z Finlandią możemy liczyć nawet na 2. miejsce w grupie i awans do półfinałów. Wydaje się to być tylko marzeniem, ale patrząc na to, co dziś zrobiły nasze reprezentantki, wcale nie tak odległy jest ten "sen" o pierwszej czwórce mistrzostw... Jeśli tylko Polki zachowają tak doskonałą formę na pozostałe mecze - wszystko jest możliwe!
W pozostałych spotkaniach dzisiejszego dnia (w Dywizji A):
Szwecja - Norwegia 15:0
Słowacja - Szwajcaria 3:6
Łotwa - Finlandia 1:21
Aktualne tabele:
Group A
|
Grupa B
|