13. miejsce w ogólnej klasyfikacji - to końcowy wynik zmagań Polaków na Mistrzostwach Świata w Rydze. Dziś w ostatnim meczu imprezy pokonali Tajlandię 5:4.
Już przed meczem było wiadomo, że Tajlandia to wybiegany i dość dobry technicznie przeciwnik, dlatego ważne było, by szybko objąć prowadzenie. Nasi reprezentanci wzięli to sobie do serca i już w 4. minucie za sprawą Antoniaka prowadzili 1:0. Od tego momentu Polska była na boisku stroną dominującą, ale długo nie potrafiła się wstrzelić. Swoje okazje na zdobycie bramki i to całkiem niezłe mieli też Tajlandczycy, ale świetnie w naszej bramce spisywał się Bogdański. Ostatecznie pierwszą tercję zwyciężyliśmy 2:0, a to dzięki Wojtkowi Malajce, który nietypowym strzałem z powietrza na 36 sekund przed końcem tej części gry ulokował piłeczkę w bramce naszych rywali.
W drugiej odsłonie oba zespoły dały się wciągnąć w tzw. wymianę ciosów. Co rusz jeden albo drugi bramkarz musiał interweniować i obaj robili to bardzo skutecznie, ale w końcu musieli skapitulować. Jako pierwsi do siatki trafili Tajlandczycy, zdobywając bramkę kontaktową. Na odpowiedź Polaków nie musieliśmy długo czekać, bowiem minutę i 50 sekund później piłka po uderzeniu Karola Pelczarskiego odbiła się jeszcze od jednego z obrońców naszych rywali i wpadła do bramki. Była 24. minuta spotkania i od tamtej pory gra rzeczywiście się wyrównała.
Gdy wydawało się, że druga tercja będzie tym razem "na remis", błąd w ustawieniu naszych zawodników skrupulatnie wykorzystał w jednej z kontr Jimmy Holmstrom, dogrywając do niepilnowanego Rinefalka, któremu pozostało tylko celnie przymierzyć i ulokował piłeczkę w sieci. Na przerwę przed trzecią częścią gry schodziliśmy więc z raptem 1-bramkowym prowadzeniem (3:2).
Trzecią tercję polski zespół rozpoczął fatalnie, bo od straty aż dwóch bramek. Nagle zrobiło się 4:3 dla Tajlandii, a w nasze poczynania wkradła się nerwowość. Dopiero po jakimś czasie zaczęliśmy konstruować składne akcje i stwarzać sobie coraz groźniejsze sytuacje. Aż do 56. minuty niesamowity napór Polaków zatrzymywał jednak bramkarz Tajlandczyków - Christian Karlsson albo zbyt nieskutecznie byli nasi zawodnicy...
Dopiero na cztery minuty przed końcową syreną doskonałe rozegranie dwójki Michał Sieńko - Wojciech Malajka zakończyło się pięknym strzałem w samo okienko tego drugiego. Nasi złapali wtedy wiatr w żagle, na nowo uwierzyli w swoje możliwości i minutę później było już 5:4 dla Polski po skutecznej akcji Ligasa. W końcówce nasi rywale próbowali jeszcze wyrównać, grając bez bramkarza, ale na całe szczęście nasi reprezentanci utrzymali korzystny wynik i ostatecznie zwyciężyli 5:4, zajmując tym samym 13. miejsce na tegorocznych Mistrzostwach Świata!
Tajlandia - Polska 4:5 (0:2, 2:1, 2:2)
Widzów: 175
Najlepsi zawodnicy meczu: Santipong Sukkasem (Tajlandia) i Wojciech Malajka (Polska)