Wywiad ze zdobywczynią Pucharu Ligi Czeskiej - Justyną Krzywak!
Zdjęcia w artykule: David Superata
W zeszłym tygodniu zdobyła Puchar Ligi Czeskiej, a kilka dni później rozgrywała już kolejne spotkanie w ramach czeskiej Ekstraligi Kobiet. O tym jak gra się w Czechach i jakie są wrażenia po kilkumiesięcznym pobycie zza południową granicą pytamy najlepiej punktującą Reprezentantkę Polski ostatnich Mistrzostw Świata - Justynę Krzywak.
Jakub Udziela: Justyna, za Tobą już kilka miesięcy gry w czeskiej Ekstralidze. Jak ogólne wrażenia?
- Cieszę się, że tu jestem. To jest dla mnie coś nowego, wyzwanie, któremu staram się sprostać. Wychodzi różnie, ale jestem zadowolona, że zdecydowałam się zmienić ligę na lepszą. Może będąc tutaj nie widziałam zmiany w swojej grze, bo ciągle przeciwnik był na wysokim poziomie, ale gdy wróciłam z Mistrzostw Świata, zrozumiałam jak dużo dobrego przyniosła decyzja o zmianie klubu.
Wiadomym jest, że poziom gry w Czechach jest znacznie wyższy. Jest jednak coś, co zaskoczyło Cię w tamtejszej lidze?
- Poziom jest wysoki, ale chyba nie ma czegoś, co by mnie zaskoczyło. Jest jednak coś, co mnie ucieszyło. Najdalsza podróż na ligowy mecz trwała 4,5 godziny. Najczęściej jeździmy do Pragi, dokąd podróż trwa 3 godziny, choć mimo to dziewczyny narzekają, że to strasznie daleko.
Kilka dni temu zdobyłaś z drużyną Puchar Ligi Czeskiej. Jakie uczucia Ci towarzyszyły?
- Towarzyszyła mi ogromna radość. Pierwszy sezon tutaj i tak szybko pierwsze trofeum. Wiem, jak ważne dla mojej drużyny było zdobycie tego pucharu. Przez atmosferę, jaka panowała na ławce podczas meczu miałam szansę poczuć, że jest to naprawdę ważny dzień i możemy odnieść sukces. Tak też się stało, mimo że mecz nie zaczął się dla nas zbyt dobrze. W męskim finale Vitkovice również górą, także do Ostravy przywieźliśmy dwa puchary.
W lidze zajmujecie obecnie 2. miejsce i tracicie tylko 3 punkty do lidera. Jak oceniasz Waszą postawę w tym sezonie?
- Gramy równo i konsekwentnie dążymy do Superfinału, jednak w pierwszej części rundy zasadniczej dwa najcięższe mecze przegrałyśmy. W drugiej części jednemu zespołowi zdołałyśmy się zrewanżować, a drugi czeka do ostatniej kolejki. Każdy mecz i każdy punkt jest bardzo ważny, bo już teraz decyduje z kim możemy zmierzyć się w półfinale.
A jak podsumowałabyś swoje indywidualne dokonania? Jak na razie masz na koncie 11 bramek i 7 asyst, co daje Ci 37. miejsce w punktacji kanadyjskiej.
- Jeśli chodzi o mnie to mogłoby być lepiej z tymi punktami, ale jak na pierwszy sezon, to chyba nie jest najgorzej. Na początku nie było łatwo pojąć taktyki, z którą nigdy dotąd nie miałam styczności oraz faktu, że wszystko działo się tak szybko. Z biegiem czasu czuję się tu jednak coraz lepiej i cieszę się z każdego małego postępu.
Co teraz przed Tobą? Jakie cele drużynowo, jak i indywidualnie?
- Przed nami jeszcze kilka meczów rundy zasadniczej, w tym najważniejszy, jak już wspomniałam, ostatni mecz, który zadecyduje z kim zagramy w półfinale. Indywidualnie zamierzam podreperować swój dorobek bramkowy.
Kiedy rozpoczynacie play-off? Wiecie już, z kim możecie zagrać w pierwszej rundzie?
- Play-off zaczynamy 10 marca. Tutaj ćwierćfinały i półfinały gra się do 4 zwycięstw. W pierwszej rundzie jeszcze nie wiemy na kogo trafimy, ale nie jest to ważne, nie skupiamy się na tym. Zespoły z miejsc 6., 7., 8. są bardzo wyrównane i obojętnie na kogo trafimy, musimy wygrać.
Czego Ci więc życzyć na drugą część sezonu?
- Siły, siły i jeszcze raz siły! Sezon jest niezwykle wyczerpujący, gramy co tydzień, czasem dwa razy w tygodniu, a zdarzało się nawet trzy razy w tygodniu, gdy dochodziły mecze pucharowe. Trenujemy bardzo dużo, więc zmęczenie jest coraz większe. Grając w Polsce marzyłam o czymś takim. Będąc tutaj, czasem mam ochotę na wolny weekend.
Tego więc życzę! Dziękuję Ci za wyczerpujące odpowiedzi.
- Dziękuję.