Wywiad z Krzysztofem Rybackim (UKS Bankówka Zielonka)

W posezonowej serii "Droga do Mistrzostwa" pragniemy przedstawić obszerne wywiady z trenerami drużyn, które w sezonie 2021/2022 wywalczyły tytuł Mistrza Polski w najwyższej klasie rozgrywkowej kobiet oraz mężczyzn. W pierwszej publikacji zapraszamy do lektury rozmowy z trenerem zespołu UKS Bankówka Zielonka - Krzysztofem Rybackim.

Fotografie w publikacji są autorstwa Pani Marii Wojciechowskiej 

Polski Unihokej: Za Wami obrona mistrzowskiego tytułu. Było ciężej niż rok temu?

Krzysztof Rybacki: Zdecydowanie tak, w poprzednim sezonie (2020/2021) karty rozdawane były głównie przez pandemię, a sezon zakończył dość nieobiektywny Final Four. Mimo że impreza zorganizowana była na wysokim poziomie, to sportowo niczego nie wnosi według mnie do rozwoju Polskiego Unihokeja oraz Klubów. To jednak rozmowa na kiedy indziej. Miniony sezon 2021/2022 był zdecydowanie cięższy i obrona tytułu mistrzowskiego kosztowała nas więcej, niż jego zdobycie rok wcześniej. Mimo iż runda zasadnicza miło nas zaskoczyła, bo nie mieliśmy sobie równych oprócz jednego spotkania, to bardzo ważne było poważne podejście od samego początku do rozgrywek i utrzymanie dyscypliny, jak i koncentracji od rundy zasadniczej aż po fazę play-off. 

Jeśli chodzi o naszą ligę, gdzie nie gramy regularnie, lecz “falowo”, to bardzo ciężko jest podtrzymać te aspekty przez cały sezon. Dodatkowo świadomość, że w fazie play-off czekają nas bardzo ciężkie mecze (i to nie jeden, a mogło być ich nawet 8), musiało nam uświadomić, jaki powinien być nasz cel. Aby nie komplikować sobie sytuacji, trzeba było zakończyć wszystko bezapelacyjnie w pięciu spotkaniach, aby nie dać przeciwnikowi ani cienia nadziei, że można odebrać nam tytuł. Jeśli skupimy się na aspekcie sportowym, to chcąc osiągnąć sukces, musieliśmy zrozumieć, że pozostałe zespoły wiedzą już jak gramy i potrzebujemy nowych elementów, dzięki którym moglibyśmy ich zaskoczyć. Mimo że nasza gra dużo się nie zmieniła względem poprzedniego sezonu, ciężką pracą udało nam się zmodyfikować kilka założeń taktycznych i dodać kilka elementów w defensywie i ofensywie. Uważam, że ten rozwój był kluczem do sukcesu. 

Zdobywszy pierwszy tytuł, najważniejsze w kolejnym sezonie jest to, aby od samego początku rozgrywek mieć świadomość, że każdy będzie chciał “bić” Mistrza. Tu też można doszukać się sukcesu mentalnego, bo mimo złota na koncie, również teraz dalej chcieliśmy ciężką pracą na treningach i koncentracją na boisku pokazać, że po prostu nie da się nas pokonać.

 

Droga do mistrzostwa to nie tylko play-offy. Wcześniej jest jeszcze żmudny okres letnich przygotowań do sezonu, potem treningi w sezonie i faza zasadnicza, a dopiero na końcu finały. Czym dla Was był i jak wyglądał każdy z tych etapów?

Poszczególne etapy sezonu planuję drużynie z wyprzedzeniem, choć niedużym. W czasie wakacji planowany jest okres przygotowawczy i dobierane są schematy treningu. Treningi natomiast na pierwszą część rundy zasadniczej ustalane są w trakcie okresu przygotowawczego na podstawie obserwacji, co można poprawić, a co należy podtrzymywać. Oczywiście plan planem, ale im dalej w las, tym schematy podlegają modyfikacji - tak, by ćwiczenia zmieniały się względem potrzeb drużyny oraz względem tego, jak zespół reaguje na treningi w danym momencie. Na koniec sezonu chłopaki dostają informację, kiedy zaczynamy przygotowania do kolejnego, a dopiero gdy spotykamy się po wakacjach, dowiadują się, co mamy w planach. Jeśli natomiast chodzi o wszystkie modyfikacje taktyki lub założeń oraz wprowadzanie nowych elementów w ataku lub obronie, to staram się, by przebiegało to płynnie, bez planowania, ale na podstawie wykonywanych ćwiczeń. Wychodzę z założenia, że na siłę niczego się nie wprowadzi i albo chłopaki poczują rytm albo nie. 

Przede wszystkim na boisku liczy się kreatywność, bo żaden schemat nie uwzględnia najważniejszego elementu, jakim jest przeciwnik. W skrócie mówiąc, trzeba być elastycznym i obserwować jak reaguje zespół. Nie jest to proste, bo mimo przygotowanych wcześniej planów, trzeba reagować z treningu na trening i często zdarza się, że w tygodniu spędzam 4-6 godzin tylko na modyfikacji treningu i ćwiczeń, mimo że na ich przygotowanie poświęciłem już 3-4 godziny weekend wcześniej. Póki co wszystko się jednak sprawdza i wydaje mi się, że swoją ciężką pracą w domu mobilizuję również chłopaków do ciężkiej pracy na treningu. Mają bowiem oni świadomość, że wszyscy pracujemy równomiernie na wspólny cel.

Jeśli chodzi o fazę play-off, to przez ostatnie dwa sezony dochodzę do wniosku, że jest, przynajmniej dla mnie, najbardziej wymagająca. W minionym sezonie wprowadziłem drużynie odprawy wideo, co z pewnością okazało się strzałem w dziesiątkę. Choć przygotowanie takiego materiału na podstawie wcześniejszych spotkań pod kątem przeciwnika, z którym będziemy grać, zabiera około tygodnia, to finalnie sprawia dużo przyjemności. Widzę bowiem, jak chłopaki wykonują założenia i potrafią przewidzieć zachowanie przeciwnika na podstawie przygotowanego materiału.

Z każdym sezonem chcę się rozwijać równo z drużyną i nie osiadam na laurach, gdyż wychodzę z założenia, że tak samo, jak ciężko trener pracuje, tak też ciężko pracować będzie zespół. A zatem - w nowym sezonie chłopaki z pewnością mogą się spodziewać kolejnych kilku nowości.

Czy były jakieś kryzysy w tym czasie? Co było dla Was najtrudniejsze w tym sezonie?

Jeśli chodzi o jakieś kryzysy, bądź momenty najtrudniejsze w tym sezonie, wydaje mi się że takowych nie było - ani w tym sezonie, ani w poprzednim. Jeśli miałbym jednak wybrać i na siłę szukać, to myślę, że było to utrzymanie koncentracji na każdy mecz w rundzie zasadniczej. Biorąc pod uwagę fakt, iż nie gramy co tydzień regularnie, a ostatnie sezony przebiegają na zasadzie: mecz, mecz, dwa weekendy przerwy, mecz, weekend przerwy, mecz, dwa weekendy przerwy, mecz itd., to nic w tym dziwnego, że nasza gra wyglądała nierówno. Trzeba było dużo wspólnej pracy całego zespołu i motywacji ze strony starszych, doświadczonych zawodników, aby jak najszybciej wejść z drużyną na właściwe tory. Gdy graliśmy w miarę regularnie, na przykład: mecz, mecz, weekend przerwy i mecz, to zazwyczaj odpalaliśmy już w pierwszej tercji i ustawialiśmy wynik spotkania w 20 minut. Natomiast gdy wkradała się dłuższa przerwa, przykładowo dwa lub trzy weekendy albo przerwa świąteczna, to rozbijało to cały system i cała “fala”, na której trenowaliśmy oraz graliśmy opadała i trzeba było koncentrację i dyscyplinę budować od nowa. Nie chcę jednak na siłę doszukiwać się problemów lub minusów. Cały zespół, licząc 22-24 zawodników kolejny już, drugi sezon, przepracował na regularnych treningach ze średnią frekwencją 90%. Mogę więc powiedzieć, że ta drużyna jest dla nas jak druga rodzina, w której każdy chce regularnie trenować, grać i po prostu być razem z całym zespołem.

A co stanowiło pozytywne zaskoczenie lub dodatkowe wsparcie w drodze do mistrzostwa?

Pozytywne zaskoczenia lub dodatkowe wsparcie? Hmm… myślę, że pozytywnie zaskoczyła mnie szybka reakcja (4 sesje treningowe) całego zespołu na założenia taktyczne przed play-off. Przygotowując odprawę odnośnie założeń na pierwsze starcie półfinałowe i potem na kolejne mecze, obejrzałem chyba 5-6 naszych meczów oraz 3-4 mecze Gorzowa i Szarotki w ciągu 10 dni. Zespół otrzymał wytyczne, co powinniśmy zmienić, na co zwrócić uwagę w grze przeciwnika oraz gdzie szukać sektorów na boisku, odpowiadających naszej taktyce defensywnej i ofensywnej. Tu zostałem bardzo miło zaskoczony i jestem bardzo dumny z podejścia i zaangażowania moich graczy.

Kolejnym z pewnością dużym plusem było wejście Kacpra Szałańskiego do 3. piątki na pierwszy półfinał w Gorzowie, gdzie tym meczem zdecydowanie pokazał, że to miejsce mu się należy i utrzymał je do końca sezonu, wprowadzając dużo kreatywności, spokoju, szybkości i - mimo młodego wieku - dużo odpowiedzialności taktycznej oraz pracy zespołowej. Dobrym dodatkiem i wsparciem okazał się też nasz fiński zawodnik Kirka, który ma dużo doświadczenia z ligi fińskiej i estońskiej. Dokładając swoją motorykę, zaangażowanie oraz zdecydowanie na boisku, z pewnością dał się we znaki zawodnikom innych drużyn.

Poza tym nie można przejść obojętnie obok kwestii zespołu jako kolektywu. Oprócz zawodników i trenera, swoją rolę i udział mają w nim również osoby z otoczenia. Zarząd klubu stara się zapewnić chłopakom jak najlepsze warunki, a swoimi decyzjami i poczynaniami spajać ich jako drużynę, aby na każdym kroku - czy to na boisku, w szatni, na treningu, czy poza tym wszystkim - byli jedną drużyną.

Jaka jest zatem największa siła Zielonki Pana, trenerskim zdaniem?

Naszą największą siłą jest właśnie kolektyw. Od samego początku mojej pracy staram się, aby gra Zielonki nie opierała się tylko i wyłącznie na kilku zawodnikach. Każdy z graczy ma obecnie swoją indywidualną rolę na boisku i tak samo każda z trzech piątek ma do wykonania swoją pracę oddzielnie.

Jeśli natomiast chcemy rozmawiać o kwestiach sportowych, to z pewnością gra na trzy piątki i szeroka ławka. Mamy bardzo doświadczonych zawodników, takich jak Antoniak, bracia Sieńko, Kowalski, Strzała czy Matejek, którzy wymieszani są z naszą młodzieżą: Jachacym, Rydzewskim, Grabowskim czy Nieskórskim w dwóch pierwszych piątkach. Na dodatek mamy trzecią, młodą formację, która się ogrywa i z roku na rok zwiększa swoją wartość, otrzymując nowe zadania taktyczne. Do tego dochodzi szeroka ławka zmian, gdzie zawodnicy tacy jak Surdyn, bracia Szałańscy, Sieklucki czy Wytrykowski, wchodząc na boisko, nie obniżają standardu ani wartości sportowej, co sprawia, że w każdym meczu jesteśmy tak samo groźni, nawet mimo urazów, absencji czy innych problemów. 

Do tego mamy dwóch świetnych bramkarzy, z których Wójcik jest niewątpliwie numerem 1 w Polsce, natomiast Adam Szczęsny bardzo dobrze go zastępuje i na tej pozycji mamy raczej ból głowy jak ich sprawiedliwie podzielić, aby obaj grali i czuli się równomiernie częścią zespołu. 

Kolektyw, jak i część sportowa spajane są też przez mentalność. Każdy zawodnik w drużynie chce trenować, uczyć się i poprawiać swoje umiejętności. Ja natomiast staram się, aby każdy dostał swój czas na boisku i mógł zaprezentować się publiczności lub poczuć rywalizację sportową. Jest to bardzo ważne i z pewnością ciąży na mnie duża odpowiedzialność, aby żaden nie poczuł się pominięty. Zdaję sobie sprawę z faktu, że trening to nie wszystko i każdy chce grać, więc staram się tak rotować personalnie zespół, aby dobierać zmiany pod kątem przeciwnika i cech sportowych, jakie będą nam potrzebne w danym meczu. I właśnie w tym wszystkim upatrywałbym naszej siły. 

Wspomniał Pan też, że co roku jest trudniej o mistrzostwo. Dlaczego?

Odpowiedź na to pytanie częściowo podałem już w pierwszym pytaniu, ale rozwijając temat: wszystko sprowadza się do trzech punktów.

Pierwszy: zdobyte mistrzostwo jest poparte pośrednio założeniami taktycznymi, które pomagają drużynie osiągnąć sukces. W kolejnym sezonie przeciwne drużyny wiedzą już, gdzie Mistrz ma silne elementy w ataku i próbują je zniwelować, natomiast w przypadku defensywy szukają rozwiązań, które pomogą przejść linię obrony i zdobyć bramkę. Żadna drużyna nie jest w stanie grać co sezon inną taktyką, więc jeśli myślisz o obronie tytułu, musisz się rozwijać. Obserwując inne drużyny, trzeba szukać schematów, które pozwolą ci zdobyć więcej bramek, a w defensywie szukać takich rozwiązań, aby przeciwnik miał mniej szans bramkowych lub aby twoja gra defensywna pomagała ci w stworzeniu zagrożenia pod bramką rywala. Tak właśnie funkcjonujemy do tej pory i to się sprawdza, ale tylko i wyłącznie dzięki zawodnikom, którzy są otwarci na nowe rozwiązania, schematy czy założenia.

Drugim aspektem jest niewątpliwie mentalność. Zdobywając mistrzostwo, często masz pretekst do tego, aby osiąść na laurach, bo uważasz, że nie ma lepszych. To jest ten błąd, którego my nie popełniliśmy i w walce o obronę tytułu chcieliśmy udowodnić swoją absolutną dominację, wygrywając wszystko, co się da. I tu kolejny sezon będzie jeszcze trudniejszy. Trzeba będzie postawić sobie takie cele, aby dalej ta mentalność była na wysokim poziomie i by zawodnicy czuli potrzebę udowodnienia rywalowi oraz głównie sobie, że da się wygrać w jeszcze lepszym stylu.

Trzecim, ostatnim aspektem, są personalia i skład drużyny. Wiadomo, że zawodnicy w pewnym wieku kończą grę z różnych powodów. I tu ważne jest, aby nastąpiło to w momencie, gdy starszego doświadczonego gracza może zmienić młody, ale ograny już zawodnik. Umiejętności nie odgrywają tu tak dużej roli jak doświadczenie. Mając gracza o innych parametrach lub innych walorach, ustawiasz taktykę w inny sposób, ale doświadczenie pomoże mu podejmować odpowiednie decyzje, na których korzysta cały zespół, osiągając dobre wyniki.

Dlatego już teraz wiem, że przyszły sezon będzie wymagał ode mnie jeszcze więcej pracy, a od zawodników jeszcze większej koncentracji. 

Jakiej Zielonki możemy się w takim razie spodziewać w przyszłym sezonie?

Z pewnością mamy w głowie kilka projektów, którymi chcemy zaskoczyć. Zależy nam na rozwoju, więc czeka nas kilka bardzo ważnych decyzji przed nowymi rozgrywkami.

Jeśli chodzi natomiast o aspekt sportowy, chcę dać chłopakom dużo więcej swobody na boisku. Mam tu na myśli stwarzanie sytuacji i założeń, które pomogą im być częściej pod grą i w konsekwencji - w posiadaniu piłki. Będziemy dalej poprawiać naszą grę w ofensywie i defensywie, a kolejni zawodnicy będą otrzymywać następne założenia i cele, aby móc bardziej wykorzystać potencjał całego zespołu. Z pewnością można będzie spodziewać się nowych elementów w naszej grze i tu myślę, że kryje się cała radość z prowadzenia tak fantastycznej grupy facetów.

Trenerze, bardzo dziękujemy za wyczerpujące odpowiedzi i cały wywiad!

Dziękuję bardzo za rozmowę, był to dla mnie duży zaszczyt i wyróżnienie. Pozdrawiam serdecznie, życzę wszystkim udanych wakacji i do zobaczenia w nowym sezonie!